W tym artykule odbiegnę trochę od głównej tematyki bloga.
Chciałbym poruszyć pojawiający się coraz częściej w naszych czasach problem zaburzeń psychicznych.
W wielu przypadkach depresję można nazwać chorobą cywilizacyjną. Przyczyny są różne – utrata pracy, niepowodzenia zawodowe, przemoc domowa, alkoholizm w rodzinie, rozpad związków, śmierć bliskiej osoby, efekt uzależnień.
Polska mentalność pod względem chorób psychicznych powoli zaczyna się zmieniać. Jeszcze do niedawna człowiek z zaburzeniami wstydził się przyznać do swoich problemów. Powód – strach przed wyśmianiem, brakiem zrozumienia, a nawet absurdalne uznanie takiej osoby za niepoczytalnej czy niezrównoważonej. Kolejki do psychiatrów i psychoterapeutów są coraz większe. Cieszę się, że powoli w naszym kraju rośnie uświadomienie odnośnie zaburzeń psychicznych. Niestety nadal pod tym względem odbiegamy choćby od naszych sąsiadów zza zachodniej granicy. W Niemczech osoba cierpiąca na depresję jest w pracy traktowana ze zrozumieniem i poszanowaniem. W Polsce za przyznanie się do depresji, a szczególnie do jej leczenia, groziłoby w wielu przypadkach zwolnieniem.
Depresją nazywamy stan, w którym przez okres powyżej dwóch tygodni utrzymują się objawy takie jak na przykład chroniczny smutek, anhedonia (niezdolność do odczuwania przyjemności), bezsenność lub nadmierna ilość snu, brak chęci i sił do wykonywania codziennych czynności obowiązków, a w skrajnych przypadkach także myśli samobójcze.
Pierwszym rzutem w walce z depresją, zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi , zaburzeniami lękowymi (lęk uogólniony, agorafobia, lęk napadowy) powinna być wizyta u psychiatry. Drugim etapem powinien być kontakt z psychologiem. Zanim terapia zacznie działać, musi minąć pewien okresu czasu. Na pewno więcej niż kilka tygodni - czyli dłuższy okres niż ten, w którym leki zaczynają działać. Dzięki uspokajającemu działaniu leków (gdy są dobrze dobrane) człowiek może poskładać swoje myśli, by dany problem sensownie i dokładnie omówić z terapeutą.
Medycyna obecnie stoi na wysokim poziomie - leki przeciwdepresyjne nie uzależniają.
Wśród ludzi nie mających pojęcia o farmakologii i psychologii, panuje przekonanie, że gdy zacznie się brać leki, trzeba je łykać do końca życia (tak jest tylko w przypadku zaburzeń endogennych, w których ingerencja w chemię mózgu jest konieczna nieustannie). Gdy mamy ze sobą najgorsze chwile (przepracowane na psychoterapii), leki można stopniowo odstawiać, konsultując to z lekarzem (psychoterapeuta też może ocenić, kiedy nadejdzie etap, w którym leczenie farmakologiczne nie będzie konieczne - do tego wniosku często dochodzi się wspólnie).
Jeśli chodzi o zaburzenia obsesyjno – kompulsywne - mają one oczywiście przyczynę psychologiczną (np. obsesyjne myśli na tle religijno-seksualnym), ale bardzo często wynikają także z małej ilości serotoniny w mózgu (a dokładniej z małego hipokampu, który odbudowuje się właśnie lekami zwiększającymi poziom serotoniny).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz